Wbrew temu co czytałam wcześniej, Paryżanie są bardzo sympatyczni, pomocni, ale gdy Francuz zasiada za kierownicą następuje zmiana o 180 stopni...
Francuz za kierownicą ma za zadanie jak najszybciej dojechać do obranego celu, nieważne w jaki sposób... Dlatego należy tutaj mieć oczy dookoła głowy, pieszy nie ma tu łatwego życia. Wiem co mówię, gdyż już kilka razy potrąciło by mnie auto, zresztą nie tylko mnie... Przejścia ze światłami dzielą się na te zwykłe czyli mamy zielone, można przejść i na te gdy my mamy zielone, zielone światło mają też samochody, które podjeżdżają z boku, w ogóle nie zwracając uwagi na przechodniów. Dlatego, najlepiej, żeby nie stracić życia spokojnie poczekać, aż przejadą. Co swoją drogą jest paranoją, bo przy takich przejściach pisze, że należy uważać na pieszych, że mamy pierwszeństwo...
Kiedyś przechodząc z koleżanką, na jednym z takich przejść zatrzymałyśmy się przed pasami widząc nadjeżdżającego kierowcę, zatrzymał się zaraz przed nami, spojrzałyśmy na niego z miną 'nie widzisz, że jest zielone!!!!', a on na to, jak by to było zupełnie normalne pokazał nam, że nas przepuszcza, że możemy przejść (!!!!!). Bardzo mnie to denerwuje, że nawet mając zielone nie można spokojnie przejść przez ulicę. Ale na wszystko jest sposób... Otóż przez ulice przechodzi się tu na czerwonym, pod warunkiem, że nic nie jedzie, lub samochody mają czerwone światło, w zasadzie, można już przejść gdy zielone dla samochodów zmienia się w pomarańczowe. Jeśli jednak przechodzimy na zielonym, gdy zmieni się nam na czerwone, a my dopiero jesteśmy w połowie, bez paniki, samochody ruszą dopiero wtedy gdy dostaną zielone światło, a to trochę trwa, więc bez problemu można 'korzystać' z naszego czerwonego światła. Wbrew pozorom przechodzenie na czerwonym jest bezpieczniejsze niż na zielonym.
Kolejnym, tym razem zabawnym zjawiskiem są Francuzi stojący w korku, frustracja sprawia, że ich ulubionym wtedy zajęciem jest naciskanie na klakson. Należy dodać, że zjawisko jest masowe. To taki sport narodowy 'Klaksonacja', kto nie 'klaksoni' nie jest prawdziwym Francuzem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz