niedziela, 25 marca 2012

Żebracy w Paryżu

Przyjeżdżając do Paryża po raz pierwszy na pewno zwrócimy też uwagę na jego negatywne aspekty takie jak brud, śmieci na ulicach, nawet na tych najbardziej snobistycznych, zapach moczu, najbardziej intensywny na stacjach metra. Ostatnim negatywnym aspektem jest bardzo duża ilość ludzi bezdomnych, żebraków. Dzielą się oni na tych którzy w czynny sposób zbierają pieniądze i na tych, którzy po prostu leżą na ulicach na kratach spod których powiewa ciepłe powietrze, które pozwala im się choć trochę ogrzać... Jest to bardzo przygnębiający widok.

Osoby aktywnie zbierające pieniądze to z reguły Rumunii, bardzo rzadko bezdomni Francuzi. Wsiadają oni do metra, lub podmiejskiej kolejki RER i śpiewają piosenki głównie w ich języku lub po angielsku, włosku. Zawsze towarzyszy im podkład muzyczny, wożą ze sobą odtwarzacz zamontowany na małym wózku, który zawsze za sobą ciągną. Inni natomiast grają na akordeonie lub skrzypcach. Zanim zaczną zawsze mówią pasażerom 'dzień dobry', gdy kończą proszą o kilka drobnych.

Są też tacy Romowie, którzy chodzą z małymi dziećmi, podchodzą do każdego prosząc o jakieś wsparcie finansowe.

Ostatnia grupa nie znająca francuskiego roznosi takie kartki :



Fot. Franka
Z jednej strony wersja angielska ( z błędami) a z drugiej francuska. Kładą je na siedzeniach, następnie po odczekaniu chwili zbierają je, każdemu mówiąc 'dziękuję' nawet osobom od których nic nie dostały, wzbudzając przy tym poczucie winy... Należy dodać, że na tych kartonikach zawsze pisze to samo, dziwnym zbiegiem okoliczności każda osoba ma dwójkę dzieci na utrzymaniu...
Najwięcej szansy na otrzymanie kilku euro mają osoby grające na instrumentach, rzadziej te śpiewające. Osoby żebrzące na kartki i posługujące się dziećmi mają znikome szanse.

Niestety nie brakuje też bezdomnych Polaków, którzy koczują pod Leader Price przy bulwarze Magenta ( droga na Montmartre), można też ich spotkać na lotnisku Charles de Gaulle popularnie zwanym Roissy.

Trzeba też przyznać, że bezdomni w Paryżu nie zostają bez jakiejkolwiek pomocy, gdyż jest tu szereg miejsc w których są wydawane posiłki dla bezdomnych, lub dostarcza się im pożywienie w puszkach. Wolontariusze służby medycznej natomiast dbają o ich zdrowie podczas organizowanych nocnych patroli, jak miało to miejsce podczas nagłego ataku zimy.

Jeśli drugi człowiek nie jest nam obojętny na pewno paryscy bezdomni zostaną nam w pamięci... Ja do tej pory pamiętam mężczyznę leżącego na rzadko używanych schodach na stacji Chatelet Les Halles, całkowicie przykryty czymś w rodzaju koca. Gdy mija się takie osoby na stacji, na ulicy, nawet nie ma się pojęcia czy ta osoba żyje czy nie...Ale tu przechodzi się koło takich osób w ogóle ich nie zauważając.. Czy do wszystkiego można się przyzwyczaić?
Do leżącego na ulicy człowieka też? 

1 komentarz:

  1. NIE SKOMENTUJE GDYŻ JEST TO TRAGEDIA LUDZKA . CZĘSTO WIDUJE LUDZI BEZDOMNYCH . ROZMAWIAM O,ICH PROBLEMACH CHOĆ SAM MAM ICH SPORO.Patryk

    OdpowiedzUsuń

Paryskie outlety

Paryż jest stosunkowo drogim miastem i jak w każdym drogim mieście mieszkają w nim osoby o średnich lub niskich zarobkach. Z myślą o tych os...