piątek, 27 kwietnia 2012

Muzeum Curie

Maria Skłodowska Curie od zawsze była moją idolką. Pasjonował mnie fakt, iż w XIX wieku gdy kobiety na uniwersytetach były rzadkością lub w ogóle nie miały prawa by się kształcić, ona studiowała na Sorbonie. Jest jedyną kobietą, która otrzymała dwukrotnie nagrodę Nobla oraz jedyną, która spoczywa w Panteonie w Paryżu.


Pasjonaci tej polskiej uczonej powinni zwiedzić Muzeum Curie, w którym znajduje się laboratorium Marii, w którym pracowała od 1914 do 1934. Następnie w laboratorium pracowała jej córka Irena Joliot-Curie wraz z mężem Fryderykiem, to tutaj odkryli sztuczną promieniotwórczość.
W muzeum dowiecie się wszystkiego o badaniach nad promieniotwórczością, o odkryciach małżeństw Marie i Pierre oraz Irene i Frederic. Obejrzycie eksponaty z epoki, wysłuchacie zupełnie za darmo komentarzy wygłaszanych przez pracowników w języku angielskim oraz francuskim. Muzeum niestety jest obecnie zamknięte, ze względu na prace konserwatorskie, które niestety się bardzo przeciągają... W każdym razie otwarcie planowane jest na drugą połowę 2012 roku, mam nadzieję, że tym razem dotrzymają terminu :-). Francuzi niestety są znani z 35h tygodnia pracy, z przerw na lunch, które traktują jak świętość, z strajków, które często zakłócają porządek (i o zgrozo komunikację miejską)...

http://curie.fr/fr/fondation/musee-curie-0


sobota, 21 kwietnia 2012

Dzielnica Belleville

 Przeczytałam kiedyś na jednym z blogów, iż dzielnica Belleville jest bardzo brzydka i najlepiej się tam nie zapuszczać. Należy jednak pamiętać, iż kij ma dwa końce, mój koniec jest jednak inny niż autorki tego stwierdzenia. Belleville to dzielnica w której znajdziecie mieszankę kulturową, jest to paryska kolebka imigrantów, głównie mieszkańcami tejże dzielnicy są Arabowie oraz Chińczycy (szczególnie okolice metra Belleville).  Belleville to miejsce tanich zakupów, kupimy tu tanią odzież oraz obuwie w chińskich sklepach, znajdziecie tu także sklepy z używaną odzieżą, sklep za 1€ (okolice metra Belleville). Belleville to także dzielnica artystów, znajdziecie tu galerie sztuki współczesnej. Jeśli jednak nie chcecie odwiedzać galerii wystarczy, że rozejrzycie się dookoła, sztuka będzie emanować z ścian budynków.
Fot. Franka
Proponuję wam rozpocząć spacer po okolicy wysiadając na stacji metra Jourdain (mieszkałam obok metra przez jakiś czas, bardzo mile to wspominam). Gdy już wysiądziecie skierujcie się w dół ulicy rue de Belleville, po drodze bacznie obserwujcie okoliczne budynki z graffiti, ciekawy jest także sklep mięsny znajdujący się po lewej stronie, który gdy jest zamknięty odsłania ciekawy rysunek. Jeśli będziecie szli właśnie po lewej stronie i zatrzymacie się na wysokości McDonald's zobaczycie stamtąd wieżę Eiffel. Wieżę zobaczycie także z Parku Belleville, zejście z ulicy w lewo (zobaczycie tabliczkę).

Fot.Franka
Okolice parku po zmroku nie są bezpieczne, więc jeśli podróżujecie sami lepiej się tam nie wybierajcie. Belleville bywa niebezpieczne, ale jeśli stwarzacie wrażenie pewnych siebie, idziecie szybko i nie rozglądacie się na pewno przeżyjecie ;-) A tak serio, to wszędzie trzeba uważać, w każdym kraju znajdzie się kilka typków spod ciemnej gwiazdy.Nigdy w Paryżu nie zostałam okradziona, napadnięta, a wierzcie mi na słowo, iż często bywałam w nieciekawych dzielnicach lub miejscowościach. Fakt, lubię ryzyko.

Wracając do tematu, rue de Belleville, to według niektórych źródeł miejsce narodzin Edith Piaf. Pod numerem 72 znajdziecie tabliczkę upamiętniającą ten fakt. Jeśli to jednak nie jest prawdą, a Piaf urodziła się w szpitalu Tenon w tejże dzielnicy, to na pewno spędziła w Belleville swoje dzieciństwo.

Idąc nadal w dół, w kierunku metra Belleville, nadal po 
lewej stronie będzie na nas patrzył Fantomas. Pamiętacie może komedie o takim samym tytule z Louis de Funes?
Jeśli nie, koniecznie obejrzyjcie.

Fot. Franka

 W sąsiedztwie Fantomasa zobaczycie Pana siedzącego na dachu wysokiego budynku.
 Nie martwcie się, nie jest to żaden szaleniec, to kukła, tak samo jak jego towarzysz, który napisał na tablicy 'Nie należy wierzyć słowom'. Na niewielkim placu pod tablicą ustawione są plastikowe stoły oraz krzesła, które często są pozajmowane co do jednego. Warto odwiedzić tą kafejkę.

Belleville kiedyś mała miejscowość, następnie przyłączona do Paryża w 1860 roku, obecnie miejsce bardzo trendy. Kafejki często są przepełnione, szczególnie w soboty ciężko tu znaleźć wolne miejsce. Duża popularnością cieszą się chińskie restauracje, ludzie często czekają na zewnątrz aby móc wejść do środka.


Fot.Franka
Jeśli macie ochotę na trochę egzotyki musicie koniecznie wstąpić do arabskiego sklepu spożywczego, gdzie kupicie tanie bakalie, chałwę (uwielbiam!!), przyprawy. Kolejnym miejscem w którym musicie zawitać jest arabska cukiernia. Jeśli ktoś z was lubi 'baklavę' to jego kubki smakowe będą zaspokojone ciasteczkami z miodem, pistacjami, orzechami, daktylami... Po prostu pycha.
Podsumowując skorzystam z napisów nad wesołym szkieletem na zdjęciu obok. 'La vie est belle a Belleville' czyli 'życie jest piękne w Belleville'.

Poczujecie tutaj posmak nowojorskiego Bronxu.








piątek, 13 kwietnia 2012

Siostry Nazaretanki w Bagneux

Przez wiele miesięcy biłam się z myślami czy opisać warunki mieszkalne u sióstr, chodzi mi głównie o długie pobyty (dotyczy osób pracujących oraz studentów). Zauważyłam, że mój wcześniejszy post dotyczący tanich noclegów cieszy się dużą popularnością. Polecałam w nim nocleg u sióstr, nadal to podtrzymuję, ponieważ dla kogoś kto ma niewielki budżet opcja noclegu u nich to świetne rozwiązanie.
 Sprawa wygląda jednak trochę inaczej gdy wynajmujemy miejsce w pokoju... Może najpierw zacznę od kilku zdjęć.

Fot. Franka
Oto najlepszy pokój u sióstr, część sypialna oraz kuchnia, na korytarzu mamy toaletę oraz łazienkę (prysznic), swojego czasu za nocleg tam zapłaciłam 12€ (sezon zimowy), innym razem 15€ za jedną noc. Często miałam wrażenie, że nie ma odgórnego cennika za nocleg kilkudniowy, ale nie pytałam o to nigdy więc nie wiem.




Zdarzyło mi się też kiedyś nocować w salonie, potrzebowałam noclegu na jedną noc, nie było nigdzie miejsca, ponieważ nie rezerwowałam wcześniej. Za noc zapłaciłam 10€ (październik), nie wiem dlaczego akurat tyle, skoro poza sezonem płaciło się 8€. Spałam na rozkładanej sofie, niestety nie wyspałam się wtedy, ponieważ świeciło się ciągle światło na korytarzu (w nocy często wracają studenci z nocnych rozrywek) a w oknach nie było zasłon, więc światło latarni swobodnie wpadało do salonu.


Fot. Franka

Trzeba jednak siostrom przyznać, iż jeśli ktoś jest w potrzebie zawsze pomogą. Nieważne o co chodzi, czy o nocleg czy o pracę. Jak już wcześniej wspomniałam siostra Miriam pomaga też w znalezieniu pracy, dorywczej, sezonowej, czasami stałej.

Jeśli chodzi o warunki mieszkaniowe w innych domkach, nie są najlepsze (chociaż z drugiej strony, uwierzcie mi, że są lepsze niż w Paryżu oraz w niektórych miejscowościach poza stolicą)

Domek numer 1, w którym znajduje się biuro siostry przełożonej składa się z 7 pokoi kilkuosobowych, wspólnej kuchni oraz dwóch kabin prysznicowych, do których schodzimy z kuchni schodami jak by do piwnicy, w której bardzo śmierdzi stęchlizną. Budynki są raczej stare, dlatego ten zapach będzie nam towarzyszył w każdym z nich.


Po prawej biuro siostry Miriam oraz kuchnia
Po lewej dwa pokoje


Kolejne pokoje




Zejście do kabin prysznicowych




Jeden pokój znajduje się na przeciwko kabin

Chciałam jeszcze powiedzieć kilka słów o pokoju 8 osobowym stworzonym w dawnym garażu. Moje pierwsze wrażenie gdy go zobaczyłam było bardzo negatywne, zobaczyłam cztery piętrowe łóżka i pomyślałam wtedy jak można mieszkać w takich warunkach, w tyle osób. Do wszystkiego jednak można się przyzwyczaić, jeśli trafi się na dobre towarzystwo, to nie jest tak źle, pełna integracja. Mieszkałam tam dwa miesiące, zintegrowałam się z współlokatorkami, naszą poukładaną harmonię dnia burzyły ale też urozmaicały turystki, które zajmowały łóżka głównie na weekend. Przeszkadzał mi już wspomniany odór stęchlizny oraz to, że często było zimno (mieszkałam tam wiosną). Jak opowiadały mi znajome, w zimie jest tam szczególnie zimno, wiele z osób tam mieszkających często chorowało. Prośba o dodatkowy grzejnik została spełniona, ale po kilku dniach siostra postanowiła go zabrać...

W lecie ceny wynajmu wzrastają, ilość turystów też się zwiększa, dlatego kaplica w jednym z domków jest przenoszona do namiotu znajdującego się w ogrodzie. A w miejscu gdzie wcześniej była kaplica tworzy się salę sypialną na 16 miejsc(!!!), jeśli chętnych jest jednak więcej wtedy do dyspozycji jest podłoga w tej bądź 8 osobowej sali.

Warto też zwrócić uwagę na fakt, że siostry oferują nocleg długoterminowy głównie dla studentów, dlatego osoba pracująca nie dostanie pokoju jednoosobowego, może sobie wytargować dwójkę lub trójkę jeśli akurat nie ma zbyt dużo studentów. Osoby pracujące lądują głównie w ósemce. Kolejnym faktem jest to, że siostra Miriam lepiej traktuje osoby wierzące, chodzące na Msze do pobliskiego kościoła. Za oprawę liturgiczną często odpowiadają też studenci zwerbowani przez siostry. Siostry organizują też wyjazdy na zgrupowania modlitewne. Lekko mówiąc nie byłam ulubienicą siostry, ponieważ wolałam chodzić do Notre Dame (o czym siostra nie wiedziała) oraz przyjaźniłam się z dziewczyną, którą uznała za wulgarną. Siostra jest szczera, więc jeśli was nie polubi, to na pewno wam to powie.
.
Jeśli dobrze pamiętam ceny za wynajem miesięczny miejsca w pokoju 8 osobowym to 210€, 3 osobowym to 250€, dwuosobowym to 280€, jedynka to 320€. Ceny mogą być jednak zmienione, sporo czasu minęło od mojego pobytu tam.

czwartek, 12 kwietnia 2012

A quoi ca sert l'amour Edith Piaf

Twórczość Edith Piaf nie ogranicza się tylko do 'La Vie en rose'. Chciałam wam przedstawić moją ulubioną piosenkę 'A quoi ca sert l'amour'. Artystka śpiewa ją razem z Theo Sarapo, który w piosence reprezentuje postawę sceptyka niewierzącego w miłość do której przekonuje go Piaf.
Pozwoliłam sobie dokonać tłumaczenia tejże piosenki, abyście tak jak ja zakochali się w niej.



Theo- A quoi ca sert, l’amour ?
On raconte toujours
Des histoires insensées
A quoi ca sert d’aimer ?

Do czego służy miłość?
Opowiada się ciągle niestworzone historie
Po co kochać?

Edith-  L’amour ne s’explique pas !
C’est une chose comme ca !
Qui vient on ne sait d’où
Et vous prend tout à coup.


Miłości się nie tłumaczy
To taka rzecz, która
zjawia się znikąd
i nagle Cię ogarnia

Theo- Moi, j’ai entendu dire
Que l’amour fait souffrir,
Que l’amour fait pleurer,
A quoi ca sert d’aimer ?


Słyszałem, że miłość sprawia, że cierpimy
że miłość sprawia, że płaczemy
Po co kochać?

Edith- L’amour, ca sert à quoi ?
A nous donner d’la joie
Avec des larmes aux yeux…
C’est triste et merveilleux !

Po co miłość?
Aby dać nam radość,
miłość ze łzami w oczach jest smutna i wspaniała

Theo- Pourtant on dit souvent
Que l’amour est décevant
Qu’il y a un sur deux
Qui n’est jamais heureux…


Jednak mówi się często,
że miłość jest złudna,
że jedno z dwojga nigdy nie jest szczęśliwe...

Edith- Meme quand on l’a perdu
L’amour qu’on a connu
Vous laisse un gout de miel -
L’amour c’est éternel !

Nawet gdy straciliśmy miłość, którą znaliśmy
pozostawia nam ona miłe wspomnienia (posmak miodu-w oryginale)
Miłość jest wieczna!

Theo- Tout ca c’est très joli,
Mais quand tout est fini
Il ne vous reste rien
Qu’un immense chagrin…


To wszystko brzmi pięknie,
ale gdy to wszystko się skończy
pozostanie Ci tylko ogromny smutek...

Edith- Tout ce qui maintenant
Te semble déchirant
Demain, sera pour toi
Un souvenir de joie !

To wszystko co wydaje Ci się teraz bolesne
jutro będzie dla Ciebie radosnym wspomnieniem

Theo- En somme, si j’ai compris,
Sans amour dans la vie,
Sans ses joies, ses chagrins,
On a vécu pour rien ?

Podsumowując, jeśli dobrze zrozumiałem,
życie bez miłości, bez jej radości,
jej smutków, nie warte jest nic

Edith- Mais oui! Regarde-moi !
A chaque fois j’y crois !
Et j’y croirait toujours…
Ça sert à ca l’amour !


Ależ tak! Spójrz na mnie!
Wierzę w to za każdym razem!
I będę wierzyć zawsze...
Do tego służy miłość!

Edith- Mais toi, tu es le dernier !
Mais toi’ tu es le premier !
Avant toi y avait rien
Avec toi je suis bien !


Ale Ty jesteś tym ostatnim,
Ale Ty jesteś tym pierwszym.
Przed Tobą nie było nikogo
Z Tobą jest mi dobrze!

Edith- C’est toi que je voulais !
C’est toi qu’il me fallait !
Toi que j’aimerais toujours…
Ça sert à ca l’amour !


Ty jesteś tym, którego pragnęłam
Ty jesteś tym, którego było mi trzeba
Ciebie będę kochać zawsze...
Do tego służy miłość!


Ludzie ulicy

Paryż to miasto muzyków oraz artystów ulicznych.

Fot. Franka
Fot. Franka
 Spotkamy ich najczęściej w turystycznych miejscach takich jak Pola Elizejskie, okolice Muzeum Pompidou, Trocadero, Montmartre, dzielnica łacińska a szczególnie plac Świętego Michała, itd. Charakteryzuje ich kreatywność, otwartość umysłu, ogromny talent. Często mijając takich ludzi zastanawiałam się dlaczego zarabiają na ulicy, a nie nagrywają kolejnych płyt w jakimś znanym studio fonograficznym. Obecnie to co słyszymy z głośników to muzyka, którą kolejne pokolenia na pewno zapomną. Kto będzie pamiętał Lady Gaga, Rihanna czy też naszą 'królowa jest tylko jedna' Dodę?

Piosenkarką, która najbardziej kojarzy się z Francją jest Edith Piaf. Piaf była także Paryżanką, urodziła się prawdopodobnie pod adresem 72, Rue de Belleville (20sta dzielnica), przy której jakiś czas mieszkałam oraz o której wam opowiem w najbliższym czasie. Znajduje się tam tabliczka upamiętniająca narodziny Edith. Druga wersja jej narodzin mówi jednak, że została poczęta w szpitalu Tenon niedaleko tej ulicy.

Fot. Franka
Najbardziej popularną piosenką Edith graną w Paryżu na moim ukochanym instrumencie -akordeonie jest 'La vie en rose'. Jeśli tak jak ja jesteście miłośnikami tej piosenkarki, tego instrumentu a przy okazji chcecie podziwiać budynki nad Sekwaną (między innymi Conciergerie, dawne więzienie w którym przed ścięciem przebywała Maria Antonina), to polecam wam usiąść na chwilę na jednej z ławek mostu Pont d'Arcole. Jeśli pogoda temu sprzyja spotkacie tam starszego Pana,
zawsze siedzącego po lewej stronie mostu (jeśli 
kierujecie się w stronę Hotel de Ville, rue de Rivoli), który przepięknie gra francuskie klasyki, między innymi 'La vie en rose'.

Fot. Franka
                    
W metrze też możecie spotkać grajków, często jednak nie jest to jednak muzyka wielkich lotów. 
Natomiast amatorzy breakdancing muszą koniecznie udać się na Pola Elizejskie (bliskie okolice Łuku Tryumfalnego) lub na Trocadero, na prawdę warto.


poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Wieża Eiffla


 La Tour Eiffel zwana 'żelazną damą' została skonstruowana z okazji paryskiej Wystawy Światowej w 1889 roku. Budowa wieży zajęła dokładnie 2 lata, 2 miesiące i 5 dni. Wieża projektu Gustawa Eiffel na początku nie przypadła do gustu, miała zresztą stać na swym miejscu tylko przez 20 lat. Eiffel jednak nie chciał do tego dopuścić, dlatego też był inicjatorem założenia na wieży telegrafu, następnie z wieży nadawało radio w 1898 z wieży do Panteonu, radio wojskowe zaczęło nadawać w 1903 roku, natomiast radio publiczne w 1925 roku. W kolejnych latach z nadajnika na wieży korzystała telewizja.
Fot. Franka
Wieża uważana jest za symbol Francji, a szczególnie stolicy tego państwa, Paryża. Rocznie na wieżę zwiedza 7 milionów turystów, z tego ok 75% to obcokrajowcy. Żelazna dama mierzy 324 metry razem z anteną. Wjazd na nią dla kogoś, kto tak jak ja cierpi na lęk wysokości jest nie lada wyzwaniem, które jednak da się wykonać.

Fot. Franka
Fot. Franka
Wieża podzielona jest na 3 poziomy, na poziom pierwszy oraz drugi możemy wejść schodami lub wjechać windą, na trzeci dostaniemy się tylko windą. Pierwszy poziom to wysokość 57 metrów, drugi poziom to 115 metrów, trzeci to 276 metrów. Trzeci poziom jest oszklony, spoglądamy na dół przez dosyć małe okienka, dlatego nie ma efektu paniki (podkreślam ten fakt, ponieważ bałam się okropnie, że mogę spanikować tam u góry). Polecam kupienie biletu wcześniej, żeby nie stać w długich kolejkach. Osoby z rezerwacją wchodzą oddzielnym wejściem o wybranej godzinie, którą wybierają podczas rezerwacji online.      
                     
                        Tu kupicie bilety online
                        Ceny biletu na sam szczyt:


                        Bilet osoba dorosła to 14€

                        dzieci od 12 do 24 lat płacą 12,50€
                                             
                        dzieci od 4 do 11lat płacą 9,50€ 
                         
                        dzieci do lat 4 nic nie płacą

                                                     
          
Najlepszy widok na wieżę to plac przed Pałacem Chaillot

O równej godzinie włącza się dodatkowe
oświetlenie, białe migające światło świeci przez
15 minut i gaśnie aby później
zaświecić ponownie


Fot. Natalia Gdowska






Wieża odbija się w oknie Pałacu Chaillot, fot. Natalia Gdowska


Pola Marsowe, wieża Montparnasse



Pałac Chaillot

Pałac Chaillot,
La Defense w oddali



Pod złotą kopułą znajduje się grób
Napoleona Bonaparte



Flagi z informacją o odległości między
Paryżem a poszczególnymi stolicami Państw









Paryskie outlety

Paryż jest stosunkowo drogim miastem i jak w każdym drogim mieście mieszkają w nim osoby o średnich lub niskich zarobkach. Z myślą o tych os...